Pojedynek uczuć – recenzja

7 Lip

pojedynek-uczuc-b-iext22518540 (Kopiowanie) Tytuł: Pojedynek uczuć
Autor: Krystyna Mirek
Wydawca: Feeria
Data wydania polskiego: czerwiec 2013
Stron: 335

Ostatnio przychodzi mi czytać sporo książek polskich autorów i dobrze, nie brakuje u nas takich, po których książki naprawdę warto sięgnąć. Z twórczością Pani Krystyny Mirek spotykam się dopiero pierwszy raz, ale bez wątpienia mogę napisać, że nie ostatni.

A niechaj narodowie wżdy postronni znają,
Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają!

Mikołaj Rej

Krystyna Mirek pisze o sobie: Miałam pięć lat, kiedy po raz pierwszy znalazłam drzwi do alternatywnego świata. Choć zamieszkują go postacie fikcyjne, żyją one tak samo prawdziwie jak my.  Kochają, zdradzają, śmieją się i szukają swoich dróg w życiu. Minęło ponad trzydzieści lat, zanim uwierzyłam, że mogę spełnić marzenie i zacząć o nich pisać. Jest tych fabuł niezliczona mnogość. Każdy może w nich odnaleźć własny los. Uśmiechnąć się i wzruszyć, a czasem zastanowić nad tajemnicami miłości, która jest fundamentem każdego życia.

Książka opisuje losy 30-letniej Majki, mieszkanki eleganckiego apartamentu w centrum Krakowa, matki 4-letniego Krzysia, sekretarki w dużej firmie oraz życiowej partnerki trudnego do usidlenia Adama, który jest ojcem Krzysia (tak to wszystko o jednej i tej samej osobie). Mogłoby się wydawać, że kobieta ma wszystko czego tylko zapragnie. W rzeczywistości Adam, który z natury kobiety zmienia jak rękawiczki, a z Mają wytrzymuje już 5 lat tylko ze względu na Krzysia, jest znudzony swoim trybem życia i postanawia raptownie je zmienić, przez co rozumiemy również zmianę swojej partnerki. Pewnego dnia, który nie wyróżniał się niczym nadzwyczajnym, jej życie zaczyna dosłownie stawać na głowie. Adam bez słowa pożegnania zabiera wszystkie swoje rzeczy z ich wspólnego mieszkania, a niedługo po tym, dziewczyna traci pracę za sprawą nowego prezesa firmy, a przecież musi za coś wyżywić swojego synka i spłacać wysokie raty we frankach (oby ich upadek był bliski) za swoje gustowne mieszkanie.

Kobiecie nie będzie lekko, a jakby wszystkiego było mało to jeszcze jej matka przeżyje poważny zawał serca. Maja obarczyła ją wieloma swoimi problemami i delikatne serce starszej mamy nie miało już siły na stawianie czoła wszystkim nieszczęściom. Jak potoczą się dalsze losy naszej bohaterki musicie przeczytać już sami, bo nie lubię pisać spojlerów. No może poza jednym, małym, który jest umieszczony na okładce książki…

Opowieść o tym, że życiowe zakręty tak naprawdę tylko prostują nasze życie.

Katarzyna Enerlich

Jest to pozycja, w której nie brakuje trudnych tematów. Przeczytamy tutaj o samotnym macierzyństwie, pogoni za pieniędzmi, braku czasu dla swoich pociech, pracoholizmie, wszelkich problemach miłosnych/małżeńskich, czy śmierci bliskich osób. Chociaż z początku książka wydawała mi się niepozorna, to już po kilkudziesięciu stronach wiedziałam, że mi się spodoba i tak właśnie się stało. Autorka pisze w lekki i przyjemny sposób, z pewnością można przy lekturze na chwilę się zatrzymać i odpocząć od dnia codziennego. Oprócz Mai spotkamy tutaj również wiele ciekawych postaci o skrajnych cechach. Najbardziej spodobała mi się postać Szymona Burskiego, prawdopodobnie dlatego, że łączy on w sobie zupełnie odmienne cechy. Facet który pozornie wydaje się być oazą spokoju, w krytycznych momentach wciela się w swojego wzburzonego ojca, Leona (a bardzo nie lubi, gdy jest do niego porównywany). Poza tym jego zachowanie w jakiś sposób potrafi oczarować kobietę, w końcu każda z nas chciałaby znaleźć swojego rycerza na białym rumaku. Z kolei kiedy czytałam o perypetiach Mai z szefem Leonem nieraz czułam jakbym siedziała w jej skórze i zamartwiała się, że to na mnie szef jest tak bardzo zdenerwowany. Trzeba autorce pogratulować tego, że wie jak posłużyć się swoim talentem pisarskim.

Pozycja zdecydowanie potrafi skłonić do przemyśleń, szczególnie kiedy nawiążemy do tego zdania, które zostało zamieszczone na okładce. Nieraz kiedy wszystko wali nam się na głowę, myślimy wtedy „gorzej już być nie może” i często taka właśnie jest prawda, ale na swoim przykładzie przekonałam się, że czasami jednak może… Ale kiedy przejdzie już faza największej katastrofy, wtedy wszystko zmienia się na lepsze, a nam samym powoli kamień spada z serca i widzimy, że wszystkie okropności jakich doznaliśmy, w końcu w jakiś sposób pośredni lub bezpośredni zmieniają naszą sytuację na zdrowszą (nawet jeśli wielu z Was nie zgadza się ze mną, musicie wybaczyć, staram się być niepoprawnym optymistą).

Opowieść polecam przede wszystkim kobietom. Nie wątpię, że niejeden Pan doceni jej piękno, ale myślę że sama Pani Krystyna pisała ją z myślą o płci pięknej, aby panie znalazły siłę na przezwyciężenie każdego ciężkiego dnia, kiedy wydaje się, że już nic nie może zostać uratowane… Wtedy pamiętajcie, że życiowe zakręty tak naprawdę tylko prostują nasze życie, a wszystko będzie wtedy lepiej niż jest!

Moja ocena:
7/10

Marta.

Komentarzy 6 to “Pojedynek uczuć – recenzja”

  1. hali 8 lipca, 2013 @ 7:46 am #

    Bardzo zachęcająca recenzja. Już któryś raz spotykam się z pochlebną opinią na temat tej książki, więc chyba warto po nią sięgnąć, tym bardziej, że może nauczę się takiego optymizmu jak u Ciebie! 🙂

  2. miqaisonfire 14 lipca, 2013 @ 11:04 am #

    Dlaczego mam przeświadczenie, że już tę Twoją recenzję czytałam ? Może czytałam, ale nie zdążyłam napisać komentarza. W każdym razie ja także jestem zachęcona do przeczytania tej książki. Pozdrawiam!

  3. eyesOFsoul 24 lipca, 2013 @ 12:30 am #

    A ja szczerze powiedziawszy… unikam polskich powieści.

  4. eM eR 24 lipca, 2013 @ 7:29 am #

    Hmm… Z reguły za takimi książkami nie przepadam i raczej po nią nie sięgnę, ale wiem, komu mogę ją polecić. Piszesz fajnie – w sposób jasny i przejrzysty, a przede wszystkim, dobrze sobie radzisz z gatunkiem recenzji i wiesz, jak tekst prowadzić Życzę, żebyś tego nie zarzuciła:)

  5. Marcela Pomper 25 lipca, 2013 @ 3:13 pm #

    Witaj,
    nominuję cię do Versatile Blogger Award ^^
    Szczegóły u mnie:
    http://mirror-of–soul.blogspot.com/2013/07/versatile-blogger-award.html

    Pozdrawiam;*

Dodaj odpowiedź do zajeckicajec Anuluj pisanie odpowiedzi